Rajd Młodzieży Szkolnej na Borówkową

Iwona Smieszkol włącz .

Na 8 czerwca z samego rana, bo już o godzinie 6-tej, zaplanowano ostatni w tym roku szkolnym rajd dla młodzieży. Wstać tak wcześnie było ciężko dlatego niektórzy spóźnili się na autobus a nawet musieli go gonić. Pogoda zapowiadała się wspaniale, więc cała grupa w dobrych humorach oczekiwała dotarcia do Przełęczy Lądeckiej, gdzie zaplanowano start wycieczki. Po drodze, jak zawsze, Pan Piotr ciekawie opowiadał nam o miejscu, do którego zmierzaliśmy. Byliśmy jednymi z pierwszych turystów na parkingu więc, udało się bez problemu zaparkować autobus.

Po przeliczeniu grupy wyruszyliśmy na szlak. Do przejścia mielismy niewiele, bo tylko 3 km i 235m przewyższenia. Zanim weszliśmy w las, droga prowadziła nas przepiękną, ukwieconą łąką, z której już mogliśmy podziwiać widoki. Ukwiecona łąka w drodze na BorówkowąPomimo, że kilkukrotnie czekaliśmy na ogon naszej grupy, udało nam się wejść szybciej niż planowaliśmy. Po drodze mijaliśmy sporo słupków granicznych, gdyż szlak prowadzi wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Na szczycie naszym oczom ukazała się 24 metrowa wieża widokowa z przybudówką przypominająca kształtem domek Muminków. Jest to już czwarta wieża widokowa na tym szczycie, poprzednie trzy zawaliły się, nie ma też dawnego schroniska. Chociaż z zewnątrz konstrukcja jest drewniana, na samą górę prowadzą solidne metalowe schody w ilości 155+3. Z wieży rozpościera się przepiękna panorama Sudetów.Wieża na Borówkowej

Zejść tradycyjnie było łatwiej niż wejść, ale ponieważ zmęczenie dopadło znaczną część grupy, dostaliśmy w prezencie sporo czasu wolnego. Można było się posilić zapasami zabranymi z domu, bądź z budki obok wieży. Lemoniada z czarnego bzu, polecona przez Panią Beatę, okazała się bardzo dobra.Na wieży Borówkowej Ile metrów tak naprawdę ma Borówkowa nie wiemy, czeski szyld mówi, że 899, a polski, że 900. Pewne jest, że nazwa wzięła się od jagód porastających zbocze w znacznej ilości. W latach 80 na szczycie miały miejsce spotkania polskich i czeskich opozycjonistów, o czym przypominają pamiątkowe tablice i zdjęcia. Kiedy schodziliśmy do autobusu, turystów na szczycie było już całkiem sporo. Lądek ZdrójNastępnym punktem wycieczki było uzdrowisko w Lądku Zdroju. Najstarsze sanatorium w Polsce nazywa się Zdrój Wojciech i mieści się w pięknym neobarokowym pałacyku. Mogliśmy skorzystać z pijalni wód. Choć zapach unoszący się przy wejściu nie zachęcał do picia, woda okazała się całkiem dobra w smaku. Kolejnym punktem programu był obiad. Młodzież w towarzystwie opiekunów rozeszła się po okolicy w poszukiwaniu ulubionych przysmaków. Nie obyło się także bez wizyty w znanej kawiarni Albrechtshalle, gdzie można kupić naprawdę dobre lody. Wszystko co dobre, niestety szybko się kończy, więc trzeba było wsiąść do autobusu i ruszyć w drogę powrotną. Nudno nie było, bo nasi nauczyciele przeprowadzili konkurs z wiadomości, którymi podzielili się z nami w trakcie wycieczki. Na Przełęczy LądeckiejZwyciężył niejaki Marcin, którego wiedza okazała się być wprost proporcjonalna do działania na nerwy „Pani Historycy”, jak zwykł tytułować Panią Beatę. Wróciliśmy szczęśliwie do domu około godziny 19 żegnani życzeniami udanych wakacji. No a po wakacjach pozostaje nam liczyć na kolejne równie udane wyjazdy.

Schody na wieżę

Pamiątkowy znaczek

Reklama