Zlaty Chlum - Jesenik
Sezon górski zacząć czas. Kwiecień w rozkwicie, maj na horyzoncie, a my wyruszamy na pierwszą tegoroczną wyprawę górską. Gwoli ścisłości, to drugą, bo raz byliśmy już na Babiej Górze, ale to było znienacka, a do Jesenika jedziemy planowo i dziś oficjalnie rozpoczynamy sezon. Autobus na parkingu przed Urzędem Gminy już czeka, przyjechał dziś wcześniej niż zwykle i od razu zajmujemy miejsca. Szósta na gminnym zegarze się zbliża, miejsca w autobusie powoli się zapełniają i wnet jesteśmy gotowi do wyjazdu. Ogromna maszyna rusza z miejsca, powoli wypełza dębową aleją na główną arterię Zawadzkiego i niczym wąż dołącza do budzącego się ulicznego ruchu sobotniego poranka. Przy PKP zabieramy resztę i ruszamy w stronę Kolonowskiego. We Fosowskiem dołącza do nas Piotr, nasz niezastąpiony przewodnik i opowiadacz i jedziemy na Opole. Kierowca postanawia przejechać dziś nie obwodnicą, ale przez centrum, więc mamy okazję obejrzeć nasze miasto wojewódzkie od środka. W sobotni poranek w Opolu ruchu nie ma dużego, więc przejażdżka jest płynna i przyjemna. Mijamy przebudowywane drogi, przejeżdżamy nad rondem, przebijamy się przez Odrę na lewy brzeg, wpadamy na Zaodrze, po czym skręcamy w lewo w kierunku Winowa, a następnie na Prószków i Prudnik. Z lewej strony nieśmiało zaczynają się wyłaniać wzgórki, wzgórza i góry. Okryte białą kołdrą chmur przebijają je tu i ówdzie i wystawiają swoje czubki ku słońcu. Jest szansa, że nim do nich dojedziemy, przebiją się do końca. Mijamy Biskupią Kopę i wnet wjeżdżamy do Czech – to nasza pierwsza zagraniczna wycieczka w tym roku.